PRZEKŁAD

Epitaphium Doralices >  strony 1 -  5


left
 

 

EPITAPHIUM DORALICES1

 

Straconą Doralikę lasy3 opłakujcie2

I wy, źródła i rzeki, żale ze mną nućcie.

Teraz schnijcie ogrody, hiacynty, rośliny

Gińcie lilie, już nie ma tej jednej dziewczyny.

O nimfy4, wy sarmackie, zmarniała ozdoba,

STRONA 1

Oryginalny skan

Transkrypcja

Kwiat5 ten niepowtarzalny północnego nieba.

Żałobne szaty szarpcie i włosy rozpuśćcie,

W niepowstrzymanym płaczu swe policzki zroście.

Doralika odeszła. Wraz z nią żarty słodkie

I dźwięki. Muza6 Słowian zginęła bezpowrotnie.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!7

Zwykle Wisło po brzegu twym spacerowała,

Powierzając ci wianki z nimfami igrała.

Dziś wędruje przez ciemne Hadesu9 doliny10,

Przez nieprzyjazne krzewy i gorzkie piołuny.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Nie opłakuj Itysa11 Filomelo12 miła

Jego śmierć przez stulecia sprawcą płaczu była.

Opłakano Itysa już wystarczająco

W ciągu tylu stuleci i jaskółkę13 drżącą.

W smutku tej nowej straty wszystkich pogrążyła

Doralika, gdy życie na śmierć zamieniła.

Powtarzajcie bez przerwy skargi swe i żale

W ciągu dni oraz nocy, nie przestając wcale.

Po dolinach i lasach niech głos echo14 niesie

Że już nie ma nieszczęsnej dziewczyny na świecie.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Płaczcie łabędzie Feba i wszystkie cykady,

Wszystkie ptaki na ziemi, których wciąż gromady

Skrzydłami powietrze muskają; dzikie bestie

Oraz głębokie jary płaczem się zanieście.

Dźwięczne usta, usta w słodkie miody bogate

Nagle umilkły i głosu zgłosiły utratę.

Łabędziego głosu, co na twych ustach gościł

Safo15 z Pieri z Korynną16 chyba ci zazdrości.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

O śmierci Doraliki17 Napeje krzyczały19,

Najady18 oczy łzami smutnymi zalały,

Sama Wenus twarz łzami rzewnymi zalała

Kupidyna20 te żałość niezmierna porwała.

STRONA 2

Oryginalny skan

Transkrypcja

Tak wielka, że odrzucił kołczan oraz strzały.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Jakim wyrokiem losu dzieje się na świecie,

Że wszystko, co najlepsze21 ginie w lat swych kwiecie.

Doralika musiała odejść w pełnej krasie

Obdarzona wdziękami ponad miarę, zasię

Wstrętna Filis23, jak małpa o nabrzmiałej twarzy

O wdziękach młodych chłopców dnie i noce marzy.

Lecz jaki smak w życiu? Gdy piękna Doralika

Bardziej niż żywa Filis, po śmierci rozkwita.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

I w śmierci piękna, spać się wydaje jedynie.

Noc nie zabrała blasku urody dziewczynie.

Jakby znużona życiem na chwilę spoczęła

I z zapachem róży w ustach bladych usnęła.

Zbudź się Doraliko, wstań piękna Doraliko,

Zaklina cię tłum twych przyjaciółek bez liku.

Bez ciebie splątały się sploty rąk bezradnie

A pieśni już nie chcą brzmieć tak pięknie i składnie

W mylącym rytmie tańca i stopa znużona.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Na próżno zaklinamy, twardym snem zmiażdżona

Światła oczu zgasiła w ciemnościach Plutona.

Nie słysząc naszych głosów biegnących znad ziemi,

Dołączyła do smutnych korowodów cieni

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Okrutny Pan Hadesu24, zbyt pospieszny żniwiarz

Kładzie pod ostrze sierpa zielonych pól bagaż.

Doświadczony zaś rolnik nie pozbawia drzewa

Ani winorośli owocu25, gdy dojrzewa.

STRONA 3

Oryginalny skan

Transkrypcja

Oczekuje na jesień i wraz z jej nadejściem

Bogate żniwo plonów swych zbiera nareszcie.

Owoc spalony słońcem winnej latorośli

W jego spiżarni do przyszłego roku gości.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Ty zabierasz dziewczęta i chłopców w rozkwicie

Okrutny! Nie pozwalasz im na długie życie.

Wyznaczając granice, które normy burzą.

Czasu nie dano przecież człowiekowi dużo,

Aby komukolwiek wolno było uniknąć

Twardych praw Parek26, czy sądy twoje przeniknąć.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Lichy seler, malwy czy sitowie rzeczne

Chociaż uschną, na wiosnę rozkwitną bajecznie.

My, doskonałe stworzenie rodem z Jowisza

Nigdy nie powrócimy w powietrzne zacisza,

Gdy raz tylko odwiedzimy Dita dwór czarny.

Gorzkimi łzami opłakując twój los marny

Doraliko już wkrótce na Hades skazani,

Tamże z wyroku losu udamy się sami.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Nieodwołalnym wyrokiem losu zgnieciona

Doralika na krawędzi śmierci strwożona

Stojąc: „Czy od was odchodzić – rzekła – już zaczynam,

Czy ostatnia już dla mnie wybiła godzina?

Tak, z pewnością umieram. Prozerpino sroga

Ciebie wzywam na świadka, że miła mi droga

Co prowadzi do cieni widmowych Erebu28.

Od spotkania ze śmiercią w dniu mego pogrzebu

Wstrzymują mnie łzy matki, jej rozpacz bez granic,

Kiedy po stracie córki wszystko wzięła za nic.

Już gotowa wraz ze mną wody Styksu minąć

STRONA 4

Oryginalny skan

Transkrypcja

Nim Lachezis29 nić przetnie, chce przedwcześnie zginąć.

Zaprzestań słodka  matko rozpaczy i żalu,

Gdy bogowie ci życia długie lata dają.

Lata, których nie dała mi Parka niech Tobie

Służą, późnej starości będąc ku ozdobie.

Żegnam cię też na zawsze Awipracie30 miły

Skoro chwile me ziemskie urok swój straciły.

Nawet jeśli ty jesteś, mnie już tutaj nie ma,

Już modlę się pokornie do bogów podziemia.

Ty zaś wpleć mnie na zawsze w krąg wspomnień bogaty”.

I z tym ostatnim szeptem odeszła w zaświaty.

Pegazyjki zanućcie, pieśń smutną zanućcie!

Nie zapomniała, biedny Awipracie, o tobie

Twoja Doralika nawet w zimnym grobie.

Ciebie zaś bez pośpiechu los po świecie niesie

Nieświadomego rany, którą ci przyniesie.

Jak wielkie żale wtedy i łzy będziesz ronił

I czas, oskarżając okrutnych bogów, trwonił.

Wszystko na próżno. Złamać Plutona nie zdołasz

Ani Doraliki z mar bladych nie wywołasz;

Chociaż grą przewyższysz Orfeusza31 trackiego

Przybywając za życia do Orku ciemnego.

 

przekład: Aleksandra Golik-Prus

 

STRONA 5

Oryginalny skan

Transkrypcja