PRZEKŁAD

Elegiarum libri IV >  Liber III >  Elegia XII >  strony 91 -  93


Elegia XI  left left right  Elegia XIII
 

 

Elegia XII.

 

Czy w ogóle, gdy odjechałem udając się w nieznane strony,

myślisz jeszcze o mnie choć trochę?

a może zniknąłem jak z oczu, tak z serca

i nie chcesz już pamiętać o nieobecnym mężczyźnie?

STRONA 91

Oryginalny skan

Transkrypcja

Mnie zaś, moje życie, im dalej droga unosi,

tym srożej pali okrutny Amor.

Pali mnie, czy to Febus1 na nowo od wschodu spogląda,

czy to schodzi, schylony, do burzliwego oceanu.

Nawet, gdy mnie sen obejmuje swymi miłymi skrzydłami,

wydaje mi się, że pojawiasz się smutna przed moimi oczami.

Jakże się lękam, by mi jedynie sny o tobie

nie pozostały, podczas gdy inny zażywał będzie prawdziwych rozkoszy!

Po cóż bowiem trudziliby się ci, którzy polują na wszystkie miłostki

i pragną z tego powodu sławy?

Na próżno strzegła Danae2 niezdobyta wieża,

Spiżowe drzwi, czujne psy.

Zręczny cudzołożnik znalazł dostęp dzięki darom,

gdy sam bóg zdołał przemienić się w złoto.

Lecz ty nie szacuj tak wielce ani klejnotów, ani złota,

byś miała się dopuścić zbrodni podłego wiarołomstwa.

Jeszcze teraz Tyndareusowa córa3 słyszy pod ziemią wyrzuty,

bo uciekła z kochankiem na cudzoziemskim okręcie.

Natomiast kochająca Penelopa będzie sławiona przez wszystkie wieki,

na próżno nagabywana przez natrętnych zalotników.

Dzielny Ulisses walczył pod Troją,

albo pruł okrętem niepewne fale morza;

ona tymczasem zręcznie udaremniała umowy małżeńskie,

przebiegle zaczynając wciąż od nowa podjętą pracę.

Ją właśnie naśladując, dochowaj święcie wiary! Niech zyski,

Pazyfilo4, nie znaczą dla ciebie więcej niż twa sława.

STRONA 92

Oryginalny skan

Transkrypcja

Goniący za zyskiem kupiec, porywem Nota5 przyparty

do skały, składa śluby głuchemu morzu;

Goniący za zyskiem gracz przegrywa własną stawkę

i pośród głuchej nocy powraca do domu.

Nie skusiło mnie złoto wplecione w sydońskie szaty6

ani perła znaleziona w Morzu Czerwonym,

Lecz oblicze niekraszone żadną farbą,

szlachetne obyczaje, rumieniec wstydu.

One właśnie rozniecają miłość, a zdobytą podtrzymują;

kiedy ich brak, może obrzydnąć purpura i klejnot.

A jeśli zła sława splami jakiś życiowy upadek,

nie może jej usunąć błyszczący klejnot ani strój malowany.

Jeśli zaś moje karty w czymś cię w tej materii uraziły,

wybacz; w miłości nigdy nie brakuje strachu.

A chociaż łatwo tłumaczę sobie, że jest on próżny,

nie mogę wyjaśnić, dlaczego się boję – chyba tylko dlatego, że kocham.

A  teraz, gdy zziębnięty przemierzam litewskie strony,

postaraj się, za moim przykładem, pomyśleć o nieobecnym.

W każdej chwili wyobrażaj sobie, że przybędę do ciebie,

Chociaż i tak spora część mnie pozostała przy tobie.

 

przekład: Elwira Buszewicz

 

Elegia XII.

 

Kiedy w nieznane ujechałem kraje,

            Czy jeszcze o mnie pamiętasz choć trochę?

Chyba że jednak « Co z oczu, to z serca »,

            I nie wspominasz kogoś, kogo nie ma.

Ja, moje życie, im dalej odjeżdżam,

            Tym bardziej płonie we mnie Amor srogi.

Płonie, czy Febus od wschodu spogląda,

            Czy, pochylony, w oceanie gaśnie.

Gdy mnie skrzydłami swymi sen otuli,

            Twą smutną postać widzę przed oczyma.

Boję się, że cię tylko w snach mieć będę,

            Inny na jawie rozkoszy dostąpi.

Bo nie próżnują wszak łowcy miłostek,

            A nawet pragną na nich sławę zdobyć.

Próżno Danai strzegła mocna wieża,

            Spiżowe wrota i psów czujne straże.

Sprytny kochanek przystęp zyskał darem,

            Bo sam bóg zdołał w złoto się zamienić.

Nie ceń klejnotów ni złota tak bardzo,

            Byś miała zgrzeszyć brzydką niewiernością!

Helena łodzią z kochankiem uciekła --

            Dotąd w podziemiu złe opinie słyszy.

A Penelopę wieczna czeka chwała,

            Bo zalotnicy nic z nią nie wskórali.

Dzielny Ulisses pod Troją wojował

            Albo okrętem pruł zdradliwe morza;

Ona ślub nowy przebiegle odwlekła,

Wciąż zaczynając swą pracę na nowo.

Ją, Pazyfile, naśladuj – bądź wierna,

            Niech ci nie będzie zysk droższy od sławy.

Chciwego kupca wiatr rzuca na skały,

            A ten głuchemu składa śluby morzu.

Gracz chciwy zysku przegrywa, i nocą

            Ogołocony do domu powraca.

Mnie nie skusiła przetykana złotem

            Purpura ani perła z głębin morza,

Lecz twarz wenecką farbą niekraszona,

            Purpura wstydu, zacne obyczaje.

One wzniecają miłość i jej strzegą,

Gdy brak ich, brzydnie purpura i perły.

Kiedy zła sława splami grzeszne życie,

            Zmyć jej ni klejnot, ni szata nie zdoła.

Jeśli ci przykrość czynią moje słowa,

            Wybacz, lecz miłość to rzecz pełna lęku.

A chociaż wierzę, że ten lęk jest próżny,

            Nie wiem, czemu się boję, wiem, że kocham.

Teraz, gdy w chłodzie przez Litwę wędruję,

            Pomyśl o nieobecnym (jak ja czynię)

I w każdej dobie pamiętaj, że wrócę,

            Wszak część mej duszy została przy tobie.

przekład: Elwira Buszewicz

 

STRONA 93

Oryginalny skan

Transkrypcja