PRZEKŁAD

Elegiarum libri IV >  Liber III >  Elegia IV >  strony 73 -  76


Elegia III  left left right  Elegia V
 

 

 

 

 

Elegia IV.

 

Tęczyński! Oto już czwarty, o ile się nie mylę,  rok się toczy,

STRONA 73

Oryginalny skan

Transkrypcja

jak przedłużasz swój pobyt za granicą,

ale nie wcześniej wracaj do rodzinnego domu,

aż ujrzysz krańce wielkiej Hesperii2.

Choćbyś objechał całą trasę doświadczonego Ulissesa3,

który tułał się dziesięć lat po wielkim morzu4,

a nawet dotarłbyś tam, gdzie pierwszy dopłynął Jazon na pelijskim statku5,

gdy wyprawił się po szlachetne runo złotej owcy,

to jednak nic wspanialszego niż strony auzońskie6 nie widuje wędrujące słońce,

wstawszy znad oceanu i ku niemu zmierzając.

Te kraje nie cierpią ani od chłodu, ani od upału,

Ciepło łagodzi chłody, chłód zaś osłabia upały7.

Żyzne ziemie odpowiadają łagodności klimatu

I same z siebie bogato obdarzają rolników.

To jest najodpowiedniejsza ziemia dla winorodnego Bachusa,

tu bez większego trudu upraw przychodzi Ceres8.

Tu wszędzie pośród pól rosną lasy jabłoni,

a drzewo Pallady9 obnosi się z bujnym plonem.

A choćby Perseusz10 niósł w przestworzach głowę Gorgony,

Nie pada na auzońską ziemię zgubny deszcz.

Dlatego ani węże nie zostawiają tu swych długich śladów na piasku,

ani zasuszone dypsady nie pragną obfitych zdrojów.

Płodne stada nie boją się żadnych lwów,

bezpieczne trzody pasą się na wesołych pastwiskach.

Tutaj sprzyja wymianie handlowej morze,

które z obu stron oblewa auzońską ziemię.

STRONA 74

Oryginalny skan

Transkrypcja

Oprócz tego liczne porty, w których bezpieczny

żeglarz słucha złośliwych powiewów Nota11 i groźnie huczącej fali.

Ale też rzek, obmywających pola błękitnymi strugami12

nie godziłoby mi się pominąć.

Tutaj  więc szybko płynie do Morza Tyrreńskiego Volturno,

a także Sarno i przejrzysta rzeka Silero.

Podobnie Liri, oraz gwałtowna Magra i rogata13 Arno,

oraz Tybr, smutne teraz toczący fale.

Z drugiej strony szerokim nurtem wpada do fal Adriatyku Ofanto

oraz Senna, i Foglia,  powiększona dzięki siostrzanym wodom

i prędka Metauro, i umykająca wraz  z nią Conca,

oraz Pad, nadający prawa rzekom.

Dodaj  jezioro Garda, dodaj pełne ryb Como

oraz połączone z Morzem Tyrreńskim jeziora lukryńskie.

Po cóż mam ci jeszcze wspominać o tylu miastach, otoczonych potężnymi murami

albo o tylu14 znakomitych artystach,

o obrazach i posągach, o złotych świątyniach bożych

i olbrzymich pracochłonnych budowlach, wyniosłych piramidach?

Oto jest ta wiekopomna matka Kwirytów15,

oto żywicielka cnót, stolica imperium.

Ona pokonała dzielnego Pyrrusa16, złamała srogiego Kartagińczyka17

i zdławiła możnego Antiocha18.

Tam, gdzie wstaje dzień i tam, gdzie pogrąża się w głębinach fal,

poddała wszystkie państwa pod swe rządy.

Lecz czegóż żarłoczny czas nie strawi przez długie wieki?

Czegóż chciwy dzień nie ukruszy, choćby było najwyższe?

Owa siedziba bogów, stolica świata, złocista Roma19,

na wpół pogrzebana, ledwo swe imię ocaliła20.

STRONA 75

Oryginalny skan

Transkrypcja

Takie bowiem surowe prawo nadano ludzkim sprawom,

że gdy osiągają szczyt, wkrótce upadają na dno.

Taki los spotkał również Rzym, abyś

wiedział, że ani państwa, ani miasta nie są wolne od ostatecznej śmierci.

Żyje jednak sława i chwała dokonanych czynów,

i unosi się nad wszystkimi morzami i lądami.

Dopóki ogniste słońce toczy kolejne lata,

świat będzie pełen glorii Rzymu.

Te miejsca, o Tęczyński, jeśli twój szlachetny umysł

chce ujrzeć coś wyjątkowego, powinieneś przemierzyć.

A jeśli tam dotrzesz, zobaczysz o wiele więcej,

niż moja  prosta Muza potrafi wyrazić.

***

O nieszczęsny młodzieńcze!21 Już ty krajów włoskich

ani miłych zagonów swej ojczyzny nie zobaczysz22!

Bo gdy po obiecaną żonę z królewskiego rodu23

płyniesz przez głębokie morza, zostajesz pojmany przez srogiego wroga.

Stąd cierpienie, stąd szały wzniecone wskutek nieszczęśliwej miłości --

wskutek czego szybkim krokiem przyszła śmierć.

Nie takim czekała cię, synu, nieszczęsna matka,

która pilnie gotowała się do twego powrotu.

Miałeś przybyć świetnym powozem, wraz z panną

dostojną, godną tego, by jej szukać za morzem.

Teraz tuli ona bezwładne ciało i nagie kości

i zamiast łoża weselnego przygotowuje ci smutny pogrzeb.

Ach, biada! Na czymże spełzły nasze nadzieje, nasze pobożne życzenia!

Tyle cnót spoczywa w zamknięciu tak niewielkiej mogiły.

 

przekład: Elwira Buszewicz

 

Elegia IV.

 

Czwarty rok mija, jeśli się nie mylę,

            Odkąd, Tęczyński, za granicą bawisz,

Ale nie wracaj w domowe pielesze,

            Póki do ziemi włoskiej nie dojedziesz.

Choćbyś wędrował tam, gdzie zmyślny Odys,

            Który lat dziesięć tułał się po morzu,

Lub tam, gdzie Jazon dopłynął na Argo,

            Kiedy chciał zdobyć sławne złote runo,

Wiedz: słońce, idąc ze wschodu na zachód,

            Nic wspanialszego od Włoch nie ogląda.

Mróz ani upał tym krajom nie szkodzi,

            Zimno łagodzi upał, ciepło -- mrozy.

Klimat łagodny, więc i pole żyzne

            Samo rolnikom niesie plon bogaty.

Ta ziemia sprzyja Bachusowym gronom,

            Tu z małym trudem Cerera się darzy,

Pośród pól sady jak lasy wzrastają,

            Drzewo Pallady gęsto owoc daje.

Choćby Perseusz niósł Meduzy głowę

            Po niebie, zgubny deszcz tutaj nie pada,

Więc ślady węży piasku tu nie znaczą,

            A pośród wody brak dypsad spragnionych;

Stada dorodne lwów się nie lękają,

            Bezpieczne trzody miłą trawkę skubią.

Tutaj kupiectwu bardzo sprzyja morze,

            Co włoskie ziemie z obu stron otacza;

Wiele jest portów, gdzie odgłosów sztormu

            Bez niebezpieczeństw żeglarz słuchać może.

Także rzek mi się pominąć nie godzi

            Myjących pola swą błękitną wodą.

Do Tyrreńskiego Morza mknie Volturno,

            A także Sarno, i czysta Silero,

Rogata Arno, rwąca Magra, Liri

            I Tybr, co smutne dzisiaj toczy fale.

Do Adriatyku wpada zaś Ofanto,

            Misa i Foglia bogata w dopływy,

Bystra Metauro oraz prędka Conca,

            I Pad, co rzekom swe prawa dyktuje.

Dodaj jeziora: Garda, rybne Como,

            Lukryńskie wody przy Tyrreńskim Morzu.

Czyż muszę miasta i ich mocne mury

            Wspominać, oraz wybitnych artystów,

Obrazy, rzeźby, złociste świątynie,

            Wielkie kolosy, groźne piramidy?

To matka  dawnych Kwirytów, to Roma,

            Cnót karmicielka, stolica imperium.

Zmogła Pyrrusa i srogich Punitów

            I potężnego zdeptała Antiocha.

Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada,

            Tam wszystkie kraje swoją  rózgą pasła.

Lecz czas żarłoczny czegóż nie pochłonie?

I wielkie dzieła pożera dzień chciwy!

Stolica świata, dom bogów, Rzym złoty,

Ledwie swe imię wśród ruin pamięta.

Bo w ludzkich rzeczach srogie działa prawo:

Co jest na szczycie, łatwo runąć może.

Ten los Rzym spotkał, by było wiadomo,

Że miast i królestw wcale śmierć nie minie.

Trwa jednak sława i wielkich dzieł chwała,

            Przez wszystkie lądy i morza się niesie,

Póki więc słońce pędzi nowe lata,

Świat cały pełen będzie sławy Rzymu.

Jedź więc, Tęczyński, do Italii jeśli

Twój zacny umysł szuka pięknych wrażeń.

Jeśli tam dotrzesz, ujrzysz stokroć więcej

Niż moja zgrzebna Muza wyrzec umie.

***

Już, o nieszczęsny, ani ziemi włoskiej

Ani ojczystych nie ujrzysz zagonów,

Bo gdyś po żonę z królewskiego rodu

            Płynął przez morze, wróg cię pojmał srogi.

Stąd ból i szał nieszczęśliwej miłości,

            A potem sroga śmierć nadeszła szybko.

Nie takim chciała cię zobaczyć matka

            Gdy na twój powrót wszystko szykowała.

Raczej w karecie wspaniałej, i z panną

            Dostojną, wartą zamorskich podróży.

Dziś tuli ona twe bezwładne ciało,

            Zamiast wesela pogrzeb ci gotuje.

Taki kres pragnień naszych i nadziei --

            Cnót tyle w małym zamyka się grobie.

przekład: Elwira Buszewicz

 

STRONA 76

Oryginalny skan

Transkrypcja