Elegia V.
Niosę ci oto świeży wieniec z Helikonu1, Padniewski2, chlubo moja, Muz ulubieńcze!3 Niech mi będzie wolno czystą dłonią twej świętej dotknąć skroni, i zasłużonym laurem uwieńczyć twą głowę. Bo któż pośród tej przychylnej wrzawy i aplauzu mógłby nie mieć radości w sercu ? Czy ktoś, komu znana jest twoja cnota, Padniewski, mógłby się nie radować twym wyniesieniem ku nowym godnościom? Nawet słońce4, zamierzając oglądać twoje uhonorowanie, Jaśniejsze wynurzyło się z Oceanu. Żadna chmura nie przesłania nieba, ustało srogie szemranie Wichrów, opadła fala burzliwego morza. Wsie świętują. Spoczywa wół, wolny od pługa, Wszyscy obchodzą twe święto i uroczystość. Mnie też jakiś gorliwy wewnętrzny zapał nakazuje sławić ten dzień pieryjską pieśnią5. Abym zaś, nie znając miejsca, nie błąkał się po bezdrożach, Twa cnota prowadzi mnie prostą drogą niczym nocna latarnia, którą obserwując, żeglarz dociera w nieuszkodzonym okręcie do bezpiecznych brzegów. Nie jesteś ty bowiem z tych, którzy chcieliby jedynie dawnością herbu, albo szlachectwem przodków się chełpić; lecz tak samo jak jaśniejesz chwałą swego rodu, możesz słynąć z powodu własnych zasług. |
STRONA 77 |
Niczemu innemu nie poświęcasz nocy i dni, niż ozdobie i chlubnemu pożytkowi swej ojczyzny. Spragniony nauk przemierzyłeś wiele państw, a trudne drogi nie były ci przeszkodą. Młodość, która innym upływa na gnuśnym spaniu, u ciebie została wyćwiczona pięknymi sztukami. Gdyby nawet nie wiedziano przedtem, ile potrafi osiągnąć sztuka w połączeniu z wielkimi zdolnościami, widać to jasno na twym przykładzie, bo o ile bystrością umysłu ktoś może mógłby ci dorównać, to na pewno nikt nie przewyższy. Wymową przewyższasz króla Itaki6, a wdzięczniejsze słowa nie płynęły nawet z czcigodnych ust starożytnego Nestora7. I jak tygrysy i wody rzek Tracki Orfeusz8 Powstrzymywał – jak powiadają – aońską9 lirą, Tak twa wymowa, lejąca miodopłynne słowa porywa i przekonuje nawet niechętnych. W nią ufając, przybywałeś jako mówca do miast Italii oraz tam, gdzie znajduje się dwór wielkiego cesarza10, a wymowa płynąca z twych ust miała zawsze taką władzę, że wszędzie osiągałeś, czego chciałeś. Jednakże Fortuna nie chciała również pozwolić, byś wojny wcale nie doświadczył ani nie poznał się na służbie żołnierskiej. Gdy bowiem wielki król zapłonął słusznym gniewem, i zaatakował wroga na ziemiach inflanckich11, ty również podążyłeś za chorągwiami, na których wyszyto białe orły12 i trwałeś ustawicznie przy jego niezawodnym boku. |
STRONA 78 |
Dlatego August ozdabia cię zasłużonymi honorami i korzysta teraz z twych rad. A przy tym jesteś uprzejmy, łagodny i łaskawy znajdując się u szczytu Fortuny, Dobrze to słyszeć od tych, którzy tego doświadczyli, bo musisz wiedzieć, że tamte rzeczy ludzie jedynie podziwiają, za to zaś kochają. Lecz mi osłabnie i ręka, i nawet głos, zanim zdołam odpowiednio wyliczyć twe pochwały. Nie potrafi moja Muza tak się wznieść w powietrze, by dorównać twej cnocie. Dlatego pozostaje tylko mieć nadzieję, że ofiarowaną ci godność przyjmiesz, Padniewski, pod szczęśliwą gwiazdą. Oto bożek Wisły13, uwieńczywszy płowe włosy wierzbiną, Przywołuje cię już od dawna z przejrzystej wody: „Dłużej już, Padniewski, nie przedłużaj oczekiwania ludzi, przybywaj, mając odebrać godną nagrodę za swe zasługi. Czeka na ciebie przepiękna rezydencja w mieście Kraka14 i święta korona, która uwieńczy twą głowę Dobrzy ludzie pragną cię oglądać. Należne ci dary przyniosą ci w pełnych koszach wiślane najady15. Wszystko zawdzięczasz cnocie. Nic ci nie przyniosła odbierająca powszechną cześć ślepa bogini. Tym samym sposobem, jakim zdobyłeś zaszczyty, musisz je utrzymać. Nie wolno ci, się, Padniewski, okryć niesławą. Czuwaj i odpędzaj od owczarni srogie wilki, którymi kieruje wrodzona wściekłość i głód. |
STRONA 79 |
Dobrym przywróć pokój; sprawcą pokoju jest Bóg, a wszelka niezgoda przychodzi do ludzi z Acherontu16.” Tak rzekł; fala17 natychmiast rozstąpiła się na prawo i lewo i ujrzano, jak wezbrała przyjąwszy w siebie boga.
przekład: Elwira Buszewicz
Elegia V.
Niosę ci świeży wieniec z Helikonu, Padniewski, uczniu Muz, ozdobo moja. Niech czystą dłonią twojej świętej skroni Dotknę i laury należne położę. Któż wśród owacji, krzyków i aplauzu Może dziś nie mieć w sercu swym radości? Któż cnoty twojej świadomy, Padniewski, Z twej się godności nowej nie ucieszy? A nawet słońce, chcąc twą cześć oglądać, Wstało jaśniejsze znad wielkiego morza. Chmur brak na niebie, wiatrów poświst wrogi Ustał i morskie pokładły się fale. Wieś nie pracuje, wół leży bez pługa, Wszyscy świętują twoją uroczystość. Mnie również jakiś żar wewnętrzny każe Dzień ten pieryjską celebrować pieśnią. Żebym się zaś na bezdrożach nie zgubił, Cnota twa prostą prowadzi mnie drogą Jak nocne światło, w które patrzy żeglarz I w całym statku do brzegu dobija. Nie jesteś z takich, co chełpią się tylko Szlachectwem przodków, dawnością klejnotu, Lecz tak jak rodu swego chwałą błyszczysz, Tak też ze swoich zasług zbierasz chwałę. Nocami, dniami o tym tylko myślisz, Co twej ojczyzny pożytkiem i chlubą. Pragnąc nauki wiele państw przebyłeś, Nie zatrzymały cię niełatwe drogi. Młodość, przez innych wśród zbytków przespaną, U ciebie sztuki ćwiczyły szlachetne. Gdyby zaś dotąd nie wiedziano jeszcze, Co może zdziałać talent wsparty sztuką, Widać to w tobie. Bystrością umysłu Mało kto tobie równy, nikt bystrzejszy. Swadą przewyższasz Odysa; Nestora Usta czcigodne wdzięczniej nie mówiły. A tak, jak tracki Orfeusz tygrysy I rzeki lirą powściągał aońską, Ty miodopłynnym głosem swej wymowy Zjednujesz sobie nawet nieprzychylnych. Ufny w nią, do miast posłowałeś włoskich I tam, gdzie dwór jest wielkiego cesarza. A taką miała twoja mowa władzę, Że zawsze, wszędzie cel swój osiągałeś. Szczęście nie chciało jednak, byś nie zaznał Wojny i sztuk nie wyćwiczył żołnierskich. Gdy wielki król słusznym gniewem zapłonął, I na inflanckie ostro natarł pola, Za znakiem białych orłów na proporcach Ruszywszy, trwałeś wciąż u jego boku. Słusznie więc August godność ci nadaje I z twojej rady chce korzystać dzisiaj. Mówią, że mając tak wielką pozycję Jesteś łagodny, ludzki i życzliwy; To cieszy; wiedz, że ludzie to kochają, A inne rzeczy tylko podziwiają. Lecz mi omdleje ręka, głos osłabnie, Zanim twą chwałę wypowie jak trzeba. Nie wzleci moja Muza tak wysoko, Aby twej cnocie dorównać zdołała. Życzę ci tylko, abyś swoją godność, Przyjął, Padniewski, pod szczęśliwą gwiazdą. Bóg Wisły w wieńcu wierzbowym na głowie Już cię od dawna z czystej woła toni: „Nie daj, Padniewski, już się dłużej prosić, Przybywaj, odbierz godność zasłużoną. W Krakowie czeka na ciebie przepiękny Pałac, i święta na głowę korona. Dobrzy cię ludzie wypatrują; nimfy Wiślane niosą pełne kosze darów. Wszystko zawdzięczasz cnocie, a niczego Nie otrzymałeś od ślepej bogini. Zaszczyt utrzymaj tak, jak go zdobyłeś -- Nie wolno ci się, Padniewski, zniesławić. Czuwaj więc, odpędź od owiec złe wilki, Które wrodzony głód i szał pobudza. Daj pokój dobrym – Bóg sprawcą pokoju, Wszelka niezgoda ludzka z piekła idzie.” Rzekł. Wnet się woda przed nim rozstąpiła, Potem się wzdęła przyjąwszy go w siebie. przekład: Elwira Buszewicz
|
STRONA 80 |