PRZEKŁAD

Elegiarum libri IV >  Liber III >  Elegia X >  strony 88 -  90


Elegia IX  left left right  Elegia XI
 

 

Elegia X.

 

Myszkowski! Pośród tak wielkich rzesz pieszych i konnych,

które ci wyszły tłumnie naprzeciw, jako swemu biskupowi,

pragnąc ujrzeć pożądane oblicze,

i słuchać twego słodkiego głosu,

STRONA 88

Oryginalny skan

Transkrypcja

również i mnie miłość przeniosła przez wdzięczne fale Bugu2

i przez twe zdroje, wspaniała Wisło.

Nie wyróżniam się orszakiem sług ani paradną zbroją,

lecz cytrą Feba3 i chórem Pieryd4.

Ja jeden tak się nimi chlubię i szczycę,

jak ktoś inny złotem i starymi obrazami.

Bo chociaż nie mam tak znakomitego urodzenia,

i nie można powiedzieć, bym pochodził z rodu władców,

to jednak dzięki talentowi i darom Muz

zdobyłem sobie sławę w północnej części świata.

Niech to usłyszy zazdrośnik: dzięki darom Muz

Właśnie ja zdobyłem sobie sławę w północnej części świata5.

Zamiast więc konnych rydwanów, o Myszkowski,

prowadzę je gorliwie przed twe oblicze.

Nie wątpię, że wejrzysz na nie łaskawym okiem,

bo zawsze mi się wydawało, że je miłujesz,

i to do tego stopnia,  że ani pośród wojen, ani pośród rozmaitych trudów,

twe serce nie przestało się o nie troszczyć.

Jeśli więc ceniłeś je sobie w ciężkich czasach,

Godzi się, byś je i teraz, w pomyślnym czasie, miłował.

Nie okaż się naśladowcą takich ludzi,

którzy osiągnąwszy wysoki szczebel fortuny,

nie poznają już – jak się wydaje – starego przyjaciela,

lecz pytają, co to za jeden i z jakiego pochodzi rodu.

To cecha innych, lecz w twoim przypadku o nic takiego się nie obawia

Muza wieńcząca miękkie włosy zielonym bluszczem.

STRONA 89

Oryginalny skan

Transkrypcja

Co więcej, życzy ci, aby twa pomyślność okazała się trwała i solidna,

i aby Parka6 szczodrze obdarzyła cię życiem.

 

przekład: Elwira Buszewicz

 

Elegia X.

 

Myszkowski! Rzesze konnych oraz pieszych

            Wyszły, biskupie, na twe powitanie,

Pragnąc zobaczyć twe wdzięczne oblicze

            I słodkiej twojej posłuchać wymowy.

Także i mnie, przez wdzięczne Bugu wody 

            I przez twój, Wisło, nurt, przeniosła miłość.

Ni sług orszakiem, ni zbroją nie błyszczę,

            Lecz cytrą Feba, chórem Muz jaśnieję.

Ja sam tak nimi chlubię się i szczycę,

            Jak inny złotem i galerią przodków.

A choć się w średnim urodziłem stanie,

            I nie pochodzę z rodu możnowładców,

Talentem jednak oraz Muz darami

            Zdobyłem sobie sławę na północy.

Słuchaj, Zazdrości! To ja Muz darami

            Zdobyłem sobie sławę na północy.

Muzy więc, zamiast rydwanów i koni,

            Wiodę, Myszkowski, przed twoje oblicze.

Wejrzysz ty na nie łaskawie, nie wątpię,

            Zawsze je przecież – jak sądzę -- kochałeś.

Nawet wśród wojen i rozlicznych trudów,

            Nie zapomniało o nich twoje serce.

A skoro w trudnym ceniłeś je czasie,

            Godzi się, byś je kochał w pomyślności.

A nie naśladuj przykładu tych ludzi,

            Co, gdy ich szczęście postawi wysoko,

Dawnego druha jakby nie poznając,

            Pytają, kto on zacz i skąd się rodzi.

Tak inni. Ciebie o to nie posądza

            Muza, co bluszczem miękkie wieńczy włosy.

Raczej ci życzy trwałej pomyślności,

            A Parka niechaj życia ci nie skąpi.

przekład: Elwira Buszewicz

 

STRONA 90

Oryginalny skan

Transkrypcja