Elegia IX.
Czy sądzisz, że śmiałbym, gdy wyprawiasz się na wojnę ofiarować ci, Radziwille1, moje niewojenne wiersze? Stosowniejszy byłby teraz może miecz albo zbroja, jaką kiedyś Hefajstos dał synowi Peleusa2. Ale jeśli Marsowi przystoi coś oprócz zbroi, to Muzę wypada tu postawić nawet na pierwszym miejscu. Jeśli bowiem wybitne męstwo nie otrzyma żadnej pochwały, to z pewnością nie odbierze swojej nagrody. Cóż bowiem ma teraz wielki Atryda ze swych łupów, które wziął jako zwycięzca, zburzywszy miasto Trojan?3 Wszystkie przepadły, zżarte rdzą i starością, jedynie sława żyje dzięki nieśmiertelnej pieśni. Kto znałby Priama albo synów Priama, kto siwego Nestora, kto dwóch Ajasów oraz Antilocha, gdyby milczała znakomita Muza uczonego poety?4 to Muza wprowadza dzielnych między bogów I nie pozwala im umrzeć. Także ciebie, Radziwille, nie pominie bynajmniej milczeniem, nikt, kto będzie spisywał nasze dzieje. Jeśli bowiem trzeba będzie wspomnieć o małżeństwach wielkiego króla, |
STRONA 87 |
(a cesarz jest teraz teściem Augusta, i był nim już wcześniej)5. ty pojawiasz się jako pierwszy, bo za twym staraniem Polacy złączyli się tak silnym przymierzem z Austrią6. Jeśli zaś będzie mówił o konflikcie inflanckim7, nie będzie mógł pominąć twego imienia, ani tego, jak wyruszyłeś na Moskwę, gdy barbarzyński wróg, zawiedziony w wielkich nadziejach, szalał podobnie jak niegdyś Telamonida8, gdy ujrzał, że potężna zbroja wielkiego Achillesa9 została mu wydarta. A jeśli wieszczy Apollo nie zwodzi poety, to nie trzeba będzie długo czekać na ów dzień, gdy, jak jeleń szczuty donośnym szczekaniem, pierzchnie bezsilna Moskwa, porzuciwszy tarczę. Ani go nie zatrzyma Don10, ani ryfejskie skały11, ani morze stężałe od wiecznych lodów. Wtedy zaś wszystkie ludy, na które spogląda nie znająca zachodu Niedźwiedzica12, znajdą się pod władzą mego króla. Ciebie, Radziwille czeka należny zwycięzcy laur, który Pierydy13 poprzetykają giętkim bluszczem.
przekład: Elwira Buszewicz
Elegia IX.
Sądzisz, że śmiałbym, gdy idziesz na wojnę, Pieśń niewojenną dać ci, Radziwille? Bardziej się teraz przyda miecz lub zbroja, Jaką Hefajstos niegdyś dał Pelidzie. Lecz gdy prócz broni coś jest godne Marsa, To Muza pierwsze miejsce tu zajmuje. Gdy świetne męstwo pochwał nie otrzyma, To nie odbierze wcale swej nagrody. Co ma dziś wielki Atryda z tych łupów, Które wziął burząc pokonaną Troję? Wszystko przepadło, zżarte rdzą, starością, Trwa tylko sława, co wciąż żyje w pieśni. Któż znałby Priama, synów Priama, obu Ajasów, Antilocha i Nestora, Gdyby nie śpiewał poeta uczony? Pieśń zmienia dzielnych w bogów, umrzeć broni. Ciebie nikt nie przemilczy, Radziwille, Kto będzie naszą spisywał historię. Gdy o królewskich będzie mówił ślubach (A August dwakroć teściem miał Cesarza), Tyś jest na pierwszym planie – za twą sprawą Austrię z Polakiem silny złączył sojusz. Gdy będzie mówił o wojnie w Inflantach, Nie zdoła twego pominąć imienia, Ani jak szedłeś na Moskwę, gdy dziki Wróg, zawiedziony w nadziejach, tak szalał, Jak Telamończyk, gdy wspaniała zbroja Achillesowa z rąk mu się wymknęła. A jeśli wieszcza Apollo nie mami, Wkrótce dnia tego doczekamy, kiedy Jak jeleń głośnym szczekaniem zaszczuty Pierzchnie Moskwicin i tarczę porzuci. Don go nie wstrzyma ni ryfejskie skały, Ani wieczystym lodem skute morze. Wówczas pod Wielkim Wozem wszystkie ludy Pod mego króla będą panowaniem. Twój, Radziwille, będzie laur zwycięzcy, W który ci Muzy wplotą bluszcz swój giętki. przekład: Elwira Buszewicz
|
STRONA 88 |