PRZEKŁAD

Foricoenia sive epigrammatum libellus >  52. Ad Episcopum Cracoviensem >  strony 20 -  21


51. In Posthumum   left left right  53. Ad Petrum Royzium
 

 

 

 

 

52. Do biskupa krakowskiego1


STRONA 20

Oryginalny skan

Transkrypcja

Nie służę ci konno ni pieszo, o niezrównany biskupie,

toteż rumieniec wstydu nie pokryłby mej twarzy,

nie tylko gdybym żądał nagród jakichś od ciebie,

lecz gdybym choć się ich spodziewał wbrew własnym zasługom.

Wszak skrzętna mrówka2, z myślą o nadchodzącej zimie,    

latem to stąd, to zowąd znosi zapasy żywności,

dając oczywisty i pożyteczny przykład śmiertelnym,

by – póki wiek im pozwala i póki silne mają nogi –

zadbali o dom i żywność na chorowite stare lata –

bo rzecz to smutna i brzydka, gdy starzec żyje w nędzy.

Toteż wybacz, jeśli będąc u progu zimowej pory

martwię się o stałą siedzibę dla siebie.

Mnie płynącego po morzu z ładunkiem złota

nie zaskoczy Eurus albo porywczy Notus:

ja wsparty mocno o pług, będę ojcowskim wołem

orać ziemię i motyką pracowicie uprawiać pola.

A kiedy obfita Ceres przyodzieje pola uprawne

i rolnik nie zawiedzie się w swych wielkich nadziejach,

wówczas z radością wezmę znów do ręki Febową lutnię

i zaśpiewam pieśń wiejskim bóstwom.

Ty zaś, jeśli w jakiejś godzinie wspomnisz o mnie,

wiedział będziesz, że żyję zadowolony z losu.

 

tłum. Grzegorz Franczak


STRONA 21

Oryginalny skan

Transkrypcja