PRZEKŁAD

Elegiarum libri IV >  Liber I >  Elegia VIII >  strony 21 -  24


Elegia VII  left left right  Elegia IX
 

 

 

 

 

 

ELEGIA VIII.


 

STRONA 21

Oryginalny skan

Transkrypcja

Jaka tego przyczyna1, że sen na moje powieki

nie spływa, że odpoczynek żaden nie jest mi miły2?

Czemu dni są tak opieszałe i czemu noc tak długą się zdaje?

Dlaczego i ciało i duszę jednaka słabość przenika?

Przecież żadna gorączka nie trawi moich członków,

słońce mnie przecież nie pali, ani Auster3 srogi nie ziębi.

Moją chorobą jest miłość4, i ty, za gwiazd złym zrządzeniem

tak urodziwa dziewczyno, zrodzona na moje nieszczęście!

Do ciebie, choć nieobecnej, przemawiam, śnisz mi się w nocy,

w dzień mi myśli wypełniasz, noce mi znaczysz cierpieniem.

Oszczędź – na chyłkiem skradzione słodkie rozkosze Wenery,

na łuk cię zaklinam Kupida i śmiercionośne pociski,

oszczędź mnie, błagam, nie pozwól, by talent, co ma cię ku gwiazdom

wynosić, w żalu i trosce starzał się, marniał przedwcześnie!

Jeśli się dasz ułagodzić, prześcignę samego Orfeusza5,

i wiersze, które ułożę, pojmą zwierzęta, co kryją się w górach.

Niegdyś pieśniom wzruszyć dawały się dęby, nieczułe

kamienie –  a twoje serce twardsze będzie od skały?

Biada mi! W dzisiejszych czasach śpiewne Muzy,

gdziekolwiek się nie obrócisz, niczyjej czci nie doznają.

W pogardzie są wszelkie sztuki, szacunek zyskują tylko ci,

dla których i talent i wszystek dowcip mieści się w szkatule.

Dla nich stoją otworem żelazne wrota i żelazne

progi, nie straszna im czujna psia zgraja.

Mnie zaś wraz z mymi Muzami i śpiewnym Febem zuchwała6

dziewczyna każe czekać u zamkniętych drzwi.

STRONA 22

Oryginalny skan

Transkrypcja

Mnie pies zajadły odpędza, mnie stróż odgania od progu;

Jeśli im coś podaruję, i stróż, i pies, ucichną!

Biada, jak niecny to sposób, szukać męża kusząc pięknym ciałem,

i poddać się z własnej woli pod władzę innego mężczyzny!

Niewolnik zakuty w kajdany złorzeczy swojej fortunie:

wam zaś podarek wystarcza, by spełnić cudze rozkazy!

Cóż z tego, że za płatną miłość nie należy się żadna wdzięczność

i że po zapłacie kochanek idzie wolny w swą stronę?

Na próżno wzywać go będziesz, gdy wiek urodę bezlitośnie

oszpeci, a piękne lico straci swą szlachetną barwę.7

Będziesz się wówczas obwiniać za płochość i zmarnowaną młodość,

wówczas wyrwie ci się z ust taki smutny lament:

„Czemuż rozsądku, który mam dzisiaj, nie miałam za młodu?

Lub czemu z dzisiejszym rozumem nie mogę mieć dawnych wdzięków?”

Niech cudze przykłady służą wam za napomnienie, dziewczęta:

Późno bywa mądry ten, kto mądry po szkodzie8.

Nie kwitną wiecznie róże, nie kwitną hiacynty:

również urodzie losy naznaczyły koniec.

Póki więc wiek pozwala, znajdź wiernego przyjaciela,

znajdź już dziś kogoś, kto złoży w ziemi twe kości po śmierci.

Oto najwyższa nagroda w nieszczęśliwej miłości,

gdy nas złożonych na stos ciałopalny opłacze ktoś bliski,

gdy ktoś na zimnych ustach złoży ostatni pocałunek,

gdy już po Styksie9 płynących zawołają nas po imieniu

i usłyszymy, jak obwiniają bogów i okrutny los,

a ludzie wylewają nad nami gorzkie łzy.

STRONA 23

Oryginalny skan

Transkrypcja

O takim pogrzebie ma marzyć umierający kochanek,

tak chciałbym, by po mnie płakano, bylebyś ty mnie przeżyła.

 

przekład: Grzegorz Franczak


STRONA 24

Oryginalny skan

Transkrypcja