PRZEKŁAD

Elegiarum libri IV >  Liber II >  Elegia VI >  strony 50 -  52


Elegia V  left left right  Elegia VII
 

 

 

ELEGIA VI.

 

Nieszczęsny to był dzień, Lidio, gdy po raz pierwszy

zjawiłaś się i przyciągnęłaś moje spojrzenie1.

STRONA 50

Oryginalny skan

Transkrypcja

To wtedy zaczęła się moja długa, bolesna droga,

wtedy począłem, nieszczęsny, tracić własne serce.

Biada! Czemu urzeczony twoją twarzą

nie ujrzałem od razu twych obyczajów i charakteru!

Ślepy Amor nie pozwolił, choć ślepy nie był wówczas,

gdy wręczał palmę zwycięstwa tobie,

wybranej z tysiąca innych, której sławiona uroda

była wtedy na ustach wszystkich mężczyzn.

Gdyby, Lidio, twa wierność dorównywała urodzie!2

Taka piękność zasługiwałaby na szlachetniejsze serce.

Godna byłaby ta piękność iść w parze z większą stałością,

niewzruszona wierność i niezachwiana miłość.

Może i sławę zawdzięczasz, niegodziwa, moim staraniom,

jeśli zechcesz przypomnieć sobie o mych służbach!

Teraz zgoła zapomniałaś, lecz przyjdzie taki dzień,

że stanę ci przed oczami ja i moja wierność.

Przyjdzie ten dzień, i choć nosisz w piersi twarde żelazo,

sprawi, że wbrew woli zapłaczesz.

Ja zaś ucieknę od ciebie, zdrajczyni, przez mielizny Syrt3,

choćby nie wiem jakim gniewem srożyło się morze,

byle moje oczy nie oglądały znienawidzonych stron,

niech wichry i burze rzucą mnie gdzie chcą!

Tam na moje nieszczęście i twoje niegodziwe czyny

będę się skarżyć falom i głuchemu morzu4,

skarżyć się będę skałom – może skały poruszę,

skoro nie zdołałem wzruszyć twojego serca, okrutna.

STRONA 51

Oryginalny skan

Transkrypcja

Wy zaś, wiatry eolskie, które wzburzacie odmęty5,

pogrążcie mnie w morzu, gdybym postanowił powrócić!

 

przeł. Grzegorz Franczak

 


STRONA 52

Oryginalny skan

Transkrypcja