PRZEKŁAD

Foricoenia sive epigrammatum libellus >  63. Ad Andream Duditium  >  strony 25 -  27


62. In imaginem Francisci Maslovii  left left right  64. Ad Lectorem
 

 

 

 

63. Do Andrzeja Dudycza1

 

Coś, o co bogów mieszkających w niebieskich świątyniach

STRONA 25

Oryginalny skan

Transkrypcja

nigdy nie odważyłbym się prosić,

dzięki łaskawemu losowi zdarzyło mi się samo z siebie,

Dudyczu, najlepszy z przyjaciół:

oto ciebie, który przemierzyłeś taki szmat ziemi i morza,

oglądam2 w tym najdalszym zakątku świata,

gdzie oddycha pod lodowatym niebem3

porywacz pelazgijskiej dziewicy4.

Lecz jak ów, co cierpi pragnienie wśród wody i głód wśród owoców,

Tantal5 pokutujący w Orkusie,

tak i ja nie mogę, chociaż jesteś tak blisko,

cieszyć się twą tak bardzo drogą

obecnością: bo też – o ile błahe rzeczy z ważnymi

można porównać – jakby na jakiegoś Ulissesa

po powrocie z dalekiego świata czekali na mnie zalotnicy6,

którzy, ze wszystkich sił i ile tylko są w stanie,

starają się zmarnować mój majątek7; na szczęście czuwam

i jak mogę bronię się ojcowskim łukiem –

wieszcz oddany Muzom8 i bardziej

do pokoju przywykły. Tymczasem jednak,

niech i ja w jakiejś części, zacny Dudyczu,

zmierzę się z twoim dowcipem9.

Gdy wieczerzaliśmy wspólnie, rzekłeś, że nie ma nas z tobą –

lecz tam, gdzie byliśmy zaproszeni

na dzień następny. By tę twoją niedawną

zagadkę odeprzeć zagadką,

posyłam ci siebie samego, lecz nie tego, którego troska i praca

STRONA 26

Oryginalny skan

Transkrypcja

wycieńczają we dnie i w nocy,

lecz tego, którego niedawno widziałeś skropionego wonnym olejkiem

i zranionego słodką miłością10.

Którego z dwóch wolisz? Obydwu – powiadasz? Więc łap pierwszego,

zanim drugi nadleci11!

 

tłum. Grzegorz Franczak

 

STRONA 27

Oryginalny skan

Transkrypcja