PRZEKŁAD

Lyricorum libellus (1580) >  Ode IV. Ad Concordiam >  strony 8 -  10


Ode III. In conventu Stesicensi  left left right  Ode V. Ad Nicolaum Firleum Ioannis palatini Cracoviensis filii
 

DO ZGODY

Oda IV1


Bogini, która pośród ludzkich tłumów wrzący

gniew uśmierzasz i jednoczysz umysły,

a w dal przepędzasz  ślepą miłość

krwawego Marsa!

Nie ma nic, co lepiej od ciebie ku obronie ziem

może się przydać, o Zgodo, miłości

niebian słodka rękojmio,  przybywająca z dalekich

krain eteru2.

STRONA 8

Oryginalny skan

Transkrypcja

Dookoła ciebie Wiara klaszcze i biało-

skrzydła Miłość3. Pokój jest twym wychowańcem,  

jak również Obfitość, rozpalająca barwnymi

klejnotami skronie.

Ciebie z utęsknieniem matki ku nowożeńcom

Wzywają,  gdy oto na zasnutym niebie4

nastał wieczór, a hymen5 powabnych

kochanków zespala.

Ciebie ojciec, troszcząc się  o dzieci, które zostawia.

gorliwie im wpaja. Podobna do rosy jest twoja

łaska, odżywiającej swą wilgocią młode

zioła6 bez ustanku.

Ty z głębi lasu błąkających się ludzi

Pierwsza wyprowadziłaś, tobie mury wysokich

miast zawdzięczamy oraz świętych

praw kodeksy7.

Ty, o bogini, jako dobro rzeczpospolitych,

Jako jedyna nieprzyjaciółka upadków państw8,

odpędzasz [złe] losy, a dajesz im długie,

w swej życzliwości, życie.

Z tobą nie trzeba się obawiać żadnej przemocy, żadnego ataku

wrogów; bez ciebie,

choć bezpieczne od walki z zewnętrznym wrogiem,

państwa upadają od własnej broni.

STRONA 9

Oryginalny skan

Transkrypcja

O bogini, o chwało nieba, o dóbr

szafarko! Łaskawie wejrzyj na Polaka,

gdy mu Fortuna nie sprzyja, i ślepe ludu

powściągnij rozruchy.

Broń i spragnione bratniej krwi

żelazo raczej na okrutnych Tatarów

obróć i na Turków9, a klęski dawnych [naszych]

pomścij pradziadów.

 

przeł. Elwira Buszewicz


DO ZGODY

Oda IV


Bogini, która wrzący gniew uśmierzasz

Zebranych ludzi, jednoczysz umysły,

A z dala trzymasz zaślepioną miłość

            Krwawego Marsa.

Nie ma nad ciebie niczego lepszego

Do ziem obrony, o Zgodo, miłości

Bogów rękojmio słodka, z najwyższego

            Idąca nieba.

Naokół ciebie śnieżnymi skrzydłami

Wiara i Miłość trzepoczą. Ty Pokój

Rodzisz, Obfitość, której skroń jaśnieje

            Barwą klejnotów.

Dla nowożeńców przywołują ciebie

Gorliwe matki, kiedy zmierzch zasnuwa

Niebo, jest wieczór i hymen zespala

            Wdzięcznych kochanków.

Ciebie z uporem ojciec wpaja dzieciom,

Które zostawia. Łaska twa jak żywa

Rosa, co stale wilgocią zasila

            Młodziutkie zioła.

Ty błędnych ludzi z głębokiego lasu

Pierwsza wywiodłaś, dzięki tobie mamy

Grodów wysokich mury oraz świętych

            Ustaw kodeksy.

Tyś pospolitych rzeczy jest zbawieniem,

Bogini. Sama złe odpędzasz losy

Od państw zachwianych, dając im życzliwie

            Życie na długo.

Z tobą nam żadna wraża moc niestraszna

Żadna potyczka; a gdy ciebie braknie,

Państwa, choć obca broń im nie zagraża,

            Od własnej giną.

Ozdobo nieba, bogini, szafarko

Dóbr, na Polaka wejrzeć chciej łaskawie

W jego nieszczęściu i powściągnij ślepe

            Ludu rozruchy.

Oręż i chciwe bratniej krwi żelazo

Raczej ku dzikim zwrócić chciej Tatarom

Oraz ku Turkom, aby pomścić klęski

            Naszych pradziadów.

 

przeł. Elwira Buszewicz


STRONA 10

Oryginalny skan

Transkrypcja