PRZEKŁAD
Lyricorum libellus (1580) > Ode IV. Ad Concordiam > strony 8 - 10
|
STRONA 8 |
|
Dookoła ciebie Wiara klaszcze i biało- skrzydła Miłość3. Pokój jest twym wychowańcem, jak również Obfitość, rozpalająca barwnymi klejnotami skronie. Ciebie z utęsknieniem matki ku nowożeńcom Wzywają, gdy oto na zasnutym niebie4 nastał wieczór, a hymen5 powabnych kochanków zespala. Ciebie ojciec, troszcząc się o dzieci, które zostawia. gorliwie im wpaja. Podobna do rosy jest twoja łaska, odżywiającej swą wilgocią młode zioła6 bez ustanku. Ty z głębi lasu błąkających się ludzi Pierwsza wyprowadziłaś, tobie mury wysokich miast zawdzięczamy oraz świętych praw kodeksy7. Ty, o bogini, jako dobro rzeczpospolitych, Jako jedyna nieprzyjaciółka upadków państw8, odpędzasz [złe] losy, a dajesz im długie, w swej życzliwości, życie. Z tobą nie trzeba się obawiać żadnej przemocy, żadnego ataku wrogów; bez ciebie, choć bezpieczne od walki z zewnętrznym wrogiem, państwa upadają od własnej broni. |
STRONA 9 |
O bogini, o chwało nieba, o dóbr szafarko! Łaskawie wejrzyj na Polaka, gdy mu Fortuna nie sprzyja, i ślepe ludu powściągnij rozruchy. Broń i spragnione bratniej krwi żelazo raczej na okrutnych Tatarów obróć i na Turków9, a klęski dawnych [naszych] pomścij pradziadów.
przeł. Elwira Buszewicz DO ZGODY Oda IV Bogini, która wrzący gniew uśmierzasz Zebranych ludzi, jednoczysz umysły, A z dala trzymasz zaślepioną miłość Krwawego Marsa. Nie ma nad ciebie niczego lepszego Do ziem obrony, o Zgodo, miłości Bogów rękojmio słodka, z najwyższego Idąca nieba. Naokół ciebie śnieżnymi skrzydłami Wiara i Miłość trzepoczą. Ty Pokój Rodzisz, Obfitość, której skroń jaśnieje Barwą klejnotów. Dla nowożeńców przywołują ciebie Gorliwe matki, kiedy zmierzch zasnuwa Niebo, jest wieczór i hymen zespala Wdzięcznych kochanków. Ciebie z uporem ojciec wpaja dzieciom, Które zostawia. Łaska twa jak żywa Rosa, co stale wilgocią zasila Młodziutkie zioła. Ty błędnych ludzi z głębokiego lasu Pierwsza wywiodłaś, dzięki tobie mamy Grodów wysokich mury oraz świętych Ustaw kodeksy. Tyś pospolitych rzeczy jest zbawieniem, Bogini. Sama złe odpędzasz losy Od państw zachwianych, dając im życzliwie Życie na długo. Z tobą nam żadna wraża moc niestraszna Żadna potyczka; a gdy ciebie braknie, Państwa, choć obca broń im nie zagraża, Od własnej giną. Ozdobo nieba, bogini, szafarko Dóbr, na Polaka wejrzeć chciej łaskawie W jego nieszczęściu i powściągnij ślepe Ludu rozruchy. Oręż i chciwe bratniej krwi żelazo Raczej ku dzikim zwrócić chciej Tatarom Oraz ku Turkom, aby pomścić klęski Naszych pradziadów.
przeł. Elwira Buszewicz |
STRONA 10 |